Maciej Strzemski


Moja przygoda z górami zaczęła się dość późno, bo dopiero po skończeniu studiów i była to droga od wspinania do gór, a nie od gór do wspinania. Sportem zajmowałem się od dawna, byłem zawodnikiem jak i sędzią judo, jednak dopiero w górach odnalazłem to, czego w aktywności sportowej mi brakowało – przygodę, kontakt z fascynującą przyrodą i niezwykłymi ludźmi. Z tego też powodu moje pojmowanie alpinizmu czy taternictwa różni się od tego, co ogólnie przyjęte. Nie stawiam sobie za punkt honoru pokonywania ścian najtrudniejszymi z możliwych dróg. Wspinanie jest dla mnie sposobem na dotarcie w swoje „prywatne” miejsca, z dala od tłumu turystów, na pokonywanie górskiej przestrzeni ostrymi graniami, uwydatniającymi potęgę i piękno skalnych olbrzymów. Równie ważna jest dla mnie sama wyprawa, droga pod ścianę, biwaki i wszystko to, co nierozerwalnie łączy się z górską eksploracją. Jedyny cel, jaki sobie wyznaczyłem to po prostu być górach, i mimo,   iż z rodzinnych Puław muszę pokonywać w Tatry blisko czterystukilometrową trasę, to jestem w nich co miesiąc. 

Jestem członkiem Warszawskiego KW i Medycznego Klubu Turystycznego w Lublinie. Moja praca treningowa jest ukierunkowana na rozwój kondycji i wytrzymałości siłowej - w 2011 roku ukończyłem Tatrzański Bieg Pod Górę z czasem, który kwalifikowałby mnie do TOPR               (z niewielkim zapasem:-)). Oprócz tego trenuję na słynnej lubelskiej "Kotłowni", pracując nad naprawdę sytą bułą:-) Z wykształcenia jestem farmaceutą i ogrodnikiem, a z zamiłowania botanikiem. Szczególne miejsce w obszarze moich zainteresowań zajmuje flora Tatr.

Lato 2012 miało upłynąć pod znakiem 7000 m n.p.m. Niestety mój partner wspinaczkowy wycofał się z projektu i musiałem zmienić swój cel. Intensywną działalność górską rozpoczynam 24 czerwca wyjazdem w Tatry. Wyjazd ten będzie miał na celu rozwspinanie się, na łatwych drogach kursowych. Następnie 29 czerwca jadę w Alpy, by trochę "pobyć" na wysokości zbliżonej do 5000 m.      Z Alp wracam do Polski 11 lipca i już dzień później wylatuję do Kirgizji, by w paśmie Tiem Szanu wspinać się na Pik Karakol (5218 m).
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=l7Eiu1HYi54

3 komentarze: